O prawdziwej symbolice środy żurowej
Już jutro Wielka Środa, podczas której odbywa się „palenie żuru”, znane także jako „wypędzanie Judasza”, „szukanie Pónbóczka”, „palenie skoczek” lub „strzoda żurowa”. W Gminie Gogolin tradycja ta ciągle jest żywa, ale warto przypomnieć sobie jakie jest pierwotne znaczenie tego obrzędu.
Wielka Środa poprzedza Triduum Paschalne, którego istotą jest celebracja Misterium Paschalnego: męki, śmierci i zmartwychwstania Chrystusa. Palenie żuru to stary zwyczaj, związanym z kultem ognia, któremu przypisywano oczyszczającą moc. Obrzęd ten przybierał różne formy, zależnie od regionu. Na Śląsku, głównie w powiecie krapkowickim i gminie Gogolin, palenie żuru polegało na rozpalaniu dużych ognisk ze słomy i suchych gałęzi. Palono również wszystkie zbędne przedmioty, który zostały wyrzucone z domów i obejść podczas wielkiego wiosennego sprzątania. Od tego ognia podpalano stare, zniszczone miotły (szkrobaki), nasączone smołą lub naftą, które służyły za pochodnie. Biegano z nimi wśród pól, i uderzano o ziemię, aby zapewnić urodzaj. W Gogolinie i okolicy, chłopcy na środę żurową przygotowywali zamontowane na długim drucie puszki z perforowanym dnem, do których wkładano „żur” do palenia. W dawnych czasach, w Obrowcu natomiast urządzano dwa, rywalizujące ze sobą ogniska, a każda grupa z płonącymi pochodniami chodziła po wsi szukając „Pónbóczka”. Środa żurowa niesie głębokie znaczenie symboliczne. Palenie starej słomy i śmieci symbolizowało przede wszystkim zniszczenie zła. Bieganie z płonącymi pochodniami i puszkami pełnymi żaru przywodziło na myśl biblijną scenę pojmania Jezusa, a szczególnie scenę poszukiwanie Jezusa przez Żydów.
Znacznie mniej popularny jest staropolski zwyczaj „wypędzania Judasza”, polegający na hałasowaniu piszczałkami (symbol trzęsienia ziemi podczas śmierci Chrystusa) oraz paleniu kukły Judasza przed kościołem lub na polu. Popiół z niej powstały rozsypywano po polach, aby były bardziej urodzajne.
Obecnie „palenie żuru” bardzo często jest już tylko wydarzeniem komercyjnym, ostatnią zabawą przed poważnym i głęboko refleksyjnym Triduum Paschalnym. „Palenie żuru” nabrało charakteru jarmarcznego, jest też często połączone z wielkanocnym kiermaszem, na którym można raczyć się pożywnym żurkiem. Warto przypomnieć, że żur (zupa) jest potrawą „biedną”. Na Śląsku żur gotowano na bazie maślanki lub soku z kiszonej kapusty. Dodawano jedynie ziemniaki lub kraszono spyrkami. W środę poprzedzającą Triduum Paschalne nie żegnamy się z postnymi potrawami, przeciwnie – środa żurowa rozpoczyna w zasadzie czas modlitwy i skupienia, czas ograniczania konsumpcji aż do Wielkiej Soboty, kiedy zabrzmi radosne „Alleluja”.